wtorek, 27 grudnia 2011

Do napisania tego bloga skłoniły mnie wyniki próbnych egzaminów gimnazjalnych oraz sprawdzianów szóstoklasistów. Nie wiedzieć czemu w gimnazjum nie dostosowano zakresu egzaminacyjnego do przerabianego materiału.  Ze wsząd słychać narzekania ale nikt nie wie dlaczego tak jest. Nauczyciele, rodzice
i uczniowie załamują ręce, a egzaminatorzy układają takie testy jakby co najmniej od 20 lat nie wzięli do reki podstawy programowej zatwierdzonej przez MEN.  Jestem z wykształcenia inżynierem,  mam dzieci w szkole podstawowej oraz sporo znajomych nauczycieli w szkołach rożnego typu. Wszyscy widzą niedomogi systemu ale nikt nie potrafi tego zmienić. Według mnie matma naprawdę jest prosta tylko nasz system edukacji otępią nasze dzieci oraz zniechęca do korzystania z mózgu. Serwując im  sieczkę zamiast solidnych fundamentów wiedzy. Dzieci mądre są zniechęcane do nauki poprzez mało ambitne programy oraz rzesze nauczycieli trzymających się minimum podstawy programowej. Dzieci średnio zdolne są przez system niezauważane, a te mało zdolne wyciągane za uszy.  W efekcie nikt nie jest zadowolony ze szkoły a egzaminy są niepotrzebnym stresem dla dzieci i rodziców. Patrząc się na to wszystko z szerszej perspektywy nie powinniśmy poddawać się  depresyjnym nastrojom ale przeanalizować sytuacje i pomóc naszym naprawdę zdolnym matematycznie pociechom.

Najmłodszym dzieciom polecam proste gry karciane takie jak wojna czy świniopas, które uczą prostego liczenia. Trochę starszym zapomniana gra w tysiąca czy tez makao. A tym najstarszym kierki i brydża, które uczą pamięci oraz myślenia przyczynowo-skutkowego.

Grajmy z dziećmi w bierki, warcaby oraz inne gry planszowe, które pobudzą szare komórki do wysiłku a także pozwolą na spędzenie większej ilości czasu z rodzicami co sprzyja rozwojowi intelektualnemu.


 Szkoła podstawowa  klasy 0-3
Pamiętajmy, że pierwszym naturalnym liczydłem naszych dzieci są ich własne palce - nie zabraniajmy z nich korzystać przy  próbach samodzielnego liczenia. Chwalmy dzieci za drobne postępy nie utrwalajmy w nich poczucia winy jeżeli nie potrafią odjąć od liczby 10 liczby 1. Bądźmy cierpliwi i na palcach pokażmy jakie to proste. Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci fantastycznie liczą pieniążki szczególnie wtedy kiedy je dostają.  Wcale nie muszą być to duże kwoty. W pierwszych latach nauki od moich dzieci nie wymagano
w szkole zbyt wiele. Co u jednego z dzieci przełożyło się na problemy z liczeniem w zakresie do dwudziestu.
Ze względu na ośmieszanie w klasie, z powodu korzystania  z paluszków w trakcie liczenia tak się uwsteczniło matematycznie, że przez okres około 1 miesiąca nie chciało liczyć w ogóle. Stanęliśmy jako techniczni rodzice przez problemem, który należało jak najszybciej rozwiązać. Po pierwsze zwrócić uwagę w szkole na niewłaściwe zachowanie innych dzieci. Po drugie rozpocząć pracę z własnym dzieckiem bo jak się okazało Pani nie widziała żadnego problemu. W domu zaczęliśmy liczyć rzeczy: kupowane bułki jabłka, batoniki, w trakcie porządków umyte okna, poukładane skarpetki przeprasowane ściereczki
a także na spacerze napotkane ptaszki, pieski, drzewa płytki chodnikowe itp..
Po przejrzeniu książek i ćwiczeń okazało się, że przykłady podawane w książkach zostały tak niefortunnie dobrane, że zamiast pomagać dziecku w sposób logiczny porządkować świat matematyki i poznawać proste reguły wprowadzają chaos. Brak w zeszytach ćwiczeń miejsca na obliczenia powodowało, że moje dziecko,  które skrupulatnie liczyło kratki zostawione na rozwiązanie widziało w tym dużą niekonsekwencję.  Zawsze mówiło do mnie tu nie może być więcej niż 9 bo została mu tylko jedna kratka a liczba dziesięć to jedynka i zero i się tam nie zmieści. Co mnie rozbawiało, a zarazem złościło, że z powodu pozornej oszczędności dziecko wyciąga niepoprawne wnioski.
Pamiętajmy, żeby pokazywać dziecku od początku, które z liczb uzupełniają się w liczeniu do 10 np. 5+5=10, 6+4=10 oraz 4+6=10. Przejścia do kolejnych dziesiątek dobrze jest przećwiczyć przy pomocy patyczków, cukierków, koraliczków itp aby pokazać dziecku co się dzieje kiedy przekraczamy pełne dziesiątki, zarówno przy dodawaniu jak i odejmowaniu.
Tabliczki mnożenia należy nauczyć się na pamięć.
Dzieci lepiej zapamiętują rzeczy jeżeli zrobią coś w formie zabawy plastycznej dlatego dobrze jest wykonać z dzieckiem własną tabliczkę mnożenia, dzielenia lub nawet dodawania czy odejmowania. Najlepiej podzielić zakres na mniejsze fragmenty tak aby dziecko nie miało problemów z jego zapamiętaniem.
Dla osób uzdolnionych humanistycznie polecam układanie bajek, wierszyków, które ułatwią zapamiętanie matematycznych zagadnień.

Nie pozwólmy aby nasze dzieci powtarzały zdania nie umiem tego zrobić, nie zapamiętam jak to się robi
to jest za trudne, jestem głupi, niezdolny itp. bo wtedy nie pozwalają własnemu  mózgowi na rozwiązanie problemu czy zapamiętanie treści. Po co się męczyć skoro to jest za trudne lepiej mówić, że się nie umie
i nie robić nic. Niestety nowa podstawa programowa jest tak skonstruowana, że dzieci idące do szkoły
w wieku 7 lat przez około 1,5 roku nudzą się przy niej i nie maja motywacji do systematycznej pracy.
Jeżeli trafia na nauczyciela przestrzegającego minimum to liczenie w zakresie do 20 będą robić przez 2 lata. Tak było u mojego młodszego dziecka - dopiero w 3 klasie dzieci maja tabliczkę mnożenia oraz liczenie w zakresie do 100.

Jeżeli zachęciłam kogoś do refleksji to proszę o informacje w czym mogę pomóc. Ze względu na wykształcenie  techniczne oraz posiadanie 2 dzieci nauczyłam się w sposób prosty omawiać zagadnienia  matematyczne. Z kilku letniej praktyki wynika, że najwięcej problemów dzieci mają z liczeniem w zakresie do 100 oraz tabliczką mnożenia.  Dlatego w pierwszym dniu skupiłam się na liczeniu prostym. Piszcie do mnie a ja postaram się pomóc w nauczeniu naprawdę prostej matematyki.

Możecie też wypełnić ankietę w czym macie problem, a ja postaram wam się pomóc

Matematyka jest prosta